środa, 18 kwietnia 2012

Z serii "You've been in CH too long..."

"You know you've been in Switzerland too long when you think it's economically wasteful to have more than one brand of a product in a store"

Czytam właśnie książkę "TAK! 50 sekretów nauki perswazji" (swoją drogą dla tych, którzy mnie dobrze znają, musi być to całkiem zabawne). Jeden z rozdziałów to "Kiedy - oferując ludziom więcej - sprawiamy, że chcą mniej?". Idea polega na tym, że w pewnych kwestiach nie można przedstawiać ludziom zbyt różnorodnej oferty, bo czują się zagubieni i odechciewa im się wybierać cokolwiek spośród tego ogromu możliwości.

I zdaje się wiedzą o tym dobrze w Szwajcarii. Jedną z kolejnych rzeczy, które mnie tu zaskakują, jest stosunkowo nieduży wybór marek produktów w sklepach. Nie dotyczy to serów i innych przetworów mlecznych oraz prawdopodobnie mięsa (tego ostatniego jemy śladowe ilości, więc nie bardzo zwracam uwagę, ale zajmuje sporą część sklepu. A może właśnie jest go tak dużo, że odechciewa mi się wybierać? ;-)).
Ale kiepsko jest już na przykład ze słodyczami. Przynajmniej jak na kraj czekoladą płynący. Np. w jednej z największych sieci sklepów Migros nie nie ma moim zdaniem, poza berneńską z niedźwiadkiem, żadnej dobrej czekolady. Można kupić w nim tylko nie za smaczną markę Frey. Po Lindty i inne Toblerone trzeba udać się do Coopa, gdzie oczywiście nie ma już Freya. 

Kolejne moje zmartwienie to mąka. Jako że prowadzę ostatnimi czasy żywot housewife, mam dużo czasu i ochoty na eksperymenty kulinarne. I znowu, w Migrosie jakieś cztery rodzaje mąki na krzyż. Nikt tu się nie bawi za bardzo w typy mąki. Na przykład "Weissmehl" to "weissmehl" , i to  jednej firmy. I nie ma "Basi najlepszej do naleśników" :-) ani innej najlepszej do ciast drożdżowych. Jak się komuś nie podoba, może pójść do innego sklepu, gdzie  znajdzie inną firmę (i tylko tę jedną inną rzecz jasna).
Proszki do prania? Płyny do zmywania? Znowu - w jednym sklepie takie, w innym takie, z pustym przecięciem (czyli brakiem elementów wspólnych ;-)).

I tak dalej. W każdym razie, jeśli jest się umiarkowanie wybrednym  i ma się swoje ulubione produkty z różnych kategorii, to bardzo prawdopodobne, że zakupy trzeba robić w więcej niż jednym sklepie. My na razie obskakujemy trzy :-)