środa, 14 listopada 2012

Mrówki i kameleony

Trafiłam dzisiaj na krótką notkę o pewnym gatunku mrówek atakowanych przez pewien gatunek grzyba (aby nie przytaczać łacińskich nazw) w niesamowity sposób. Grzyb ten potrafi przejąć kontrolę nad systemem nerwowym biednej mrówki, kazać jej dojść tam, gdzie mu wygodnie, po czym zeżreć ją od środka pozostawiając tylko mięśnie odpowiedzialne za to, by mrówka trzymała się liścia oraz jej zewnętrze. Prawdziwa makabra. A z drugiej strony, jeśli wyzbyć się współczucia dla mrówki, prawdziwie mistrzowskie działanie grzyba. Notkę tę można przeczytać tutaj. Dostępna jest tam również galeria zainfekowanych mrówek. 

I tak przypomniały mi się czasy wczesnej podstawówki, kiedy między muzyką a szkołą spędzałam czas u niestety już świętej pamięci dziadka, z którym oglądaliśmy programy telewizji edukacyjnej. Pamiętam, że strasznie tę telewizję lubiłam. Była naprawdę bardzo ciekawa i za każdym razem dowiadywałam się tam czegoś nowego. I tak sobie dalej myślę, że te wszystkie ciekawostki były dla mnie chyba czymś w rodzaju bajek dla trochę starszych dzieci. To znaczy były bardzo interesujące, ale mam wrażenie, że nie doceniałam ich niesamowitości, to znaczy tego, że takie niezwykłe rzeczy dzieją się w świecie, w którym ja żyję. Zmierzam do tego, że dla takiego dziecka, które żyje w świecie bajek, bądź właśnie z niego wyrosło, poczciwy kameleon nie wydaje się być czymś aż tak niezwykłym. A to przecież niesamowite, że jest zwierzątko, które zmienia kolor! Oczywiście nie twierdzę, że bajki są czymś złym. Ale po tym, jak doszłam do tego wniosku jakiś czas temu, staram się od nowa odkrywać oklepane niesamowitości. Obserwuję więc naszego łazienkowego pająka. Po miesiącu nic niejedzenia udało mu się złapać jedzonko!

p.s. Pamiętam, że w telewizji edukacyjnej również gościły jakieś robale, które wyżerały inne robale od środka, ale to akurat wydawało mi się dosyć obrzydliwe. 


3 komentarze:

  1. Link do oglądania sprytnych grzybów troszkę wadliwy..., trzeba zakończyć go po "html" gdyż pozostawione tam dalej śmieci powodują mylący komunikat: 404Error - The page you're looking for isn't here. :(.
    Dobrym zwyczajem jest kliknięcie, przynajmniej raz, w link, który się podaje :)).

    serdeczne pozdrowienia
    JT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ups... Przepraszam, poprawiłam i obiecuję, że teraz będę sprawdzać.
      Dziękuję anonimowy JT! ;-)

      Usuń
  2. A czy ten anonimowy JT to przypadkiem nie jest tzw Dżidż?
    Pójdę zapytać, hihihi

    OdpowiedzUsuń